PUBLICYSTYKA. Mieszkańcy zablokowali na dwie godziny drogi przy Muzeum. Czy ten ostrzegawczy sygnał pomoże nam ze sobą rozmawiać?
Osiedle Zasole Przejeżdżając kilka dni temu na rowerze przez piękne oświęcimskie Zasole, trafiłem przez...

Przejeżdżając kilka dni temu na rowerze przez piękne oświęcimskie Zasole, trafiłem przez przypadek na blokadę dróg zorganizowaną przez mieszkańców z ul. Pileckiego. Kilkadziesiąt osób maszerowało z dużą determinacją, krok za krokiem, tam i z powrotem, po przejściach dla pieszych na styku Więźniów Oświęcimia i Obozowej.
Protestowali w ten sposób przez dwie godziny, co pewien czas przepuszczając wielkodusznie, zaskoczonych najczęściej całą tą sytuacją uczestników ruchu drogowego. Rzecz działa się w profesjonalnej asyście oświęcimskiej policji, która skutecznie i zdecydowanie temperowała emocje tych, nielicznych na szczęście kierowców, którym wydawało się, że przejazd można przyspieszyć lub nawet niejako wymusić masą toczącego się pojazdu. Ta lekcja dobrych manier na drodze, jak słyszałem, naprawdę słono niektórych kosztowała.
Nie oczekują cudów, ale remont osiedla by się przydał
Był to w sumie widok tak niecodzienny i wciągający, że przypatrywałem się blokadzie i spacerującym po pasach przez dwie godziny. Aż dobrzy ludzie rozeszli się do swoich domów, a ruch na ważnych oświęcimskich drogach, przy Miejscu Pamięci i Muzeum Auschwitz, powrócił znowu do codziennej normy.
No dobrze, ale o co w tym wszystkim chodziło. I to dopiero jest zaskakujące! Okazuje się bowiem, że to nowe, budowane latami na terenie dawnej bazy PKS, a otwarte niedawno centrum obsługi odwiedzających Miejsce Pamięci – nie do końca jednak rozwiązało lokalne problemy komunikacyjne (a niektóre z nich może nawet przybrały na sile). W każdym razie, protestujący domagają się m.in. ograniczenia tonażu pojazdów przejeżdżających ul. Więźniów Oświęcimia, skarżą się na niedobór miejsc parkingowych, które zajmują im jeszcze niesforni turyści. Żądają ogrodzenia śmietnika i zamknięcia na klucz tylko dla mieszkańców. Apelują też np. o progi zwalniające na ul. pułkownika Kiełbasy i przed samym sklepem. Jest też m.in. postulat, by zmienić główną bramę do jednostki wojskowej na tę od ul. Leszczyńskiej. Mieszkańcy generalnie oczekują też pieniędzy na remont osiedla…
Podsumowując, nikt tu raczej nie oczekuje cudów. Tylko dlaczego, przynajmniej niektórych z tych spraw, nie dało się załatwić wcześniej.
Wiceprezydent Bojarski był. Najlepsi zawsze przychodzą
Problemy, a czasem także rozwiązania, widać niekiedy gołym okiem. Czy dałoby się rozmawiać ze sobą w Oświęcimiu inaczej, tak bardziej po ludzku? Jedni np. mówią dziś z przekąsem, że nasz prezydent jest zmęczony, drudzy, że zakochany w sobie. Jedno przecież nie wyklucza przecież drugiego… Powiedziałbym jednak, że najbardziej brakuje sternikowi miasta takiego zdrowego dopingu ze strony najbliższego otoczenia. Koledzy z PO egoistycznie skoncentrowali się na oklaskach. To nie jest droga.
Popatrzmy dla odmiany. Zastępca prezydenta Oświęcimia Andrzej Bojarski na proteście, blokadzie drogi był. Wyszedł do ludzi. Wysłuchał. Korona mu z głowy nie spadła. Wydaje się, że gdyby to tylko od niego zależało, nie byłoby zmartwienia.
Jeszcze jedno, tak na marginesie, mnie zaciekawiło. Turyści idący wtedy do Muzeum często pytali o drogę policjantów. Oświęcimscy stróże prawa sprawnie komunikują się w obcych językach. Nie w tym rzecz jednak. Zastanawiam się, dlaczego od tylu lat, nie udało się wystarczająco czytelnie oznakować drogi dojścia od dworca do Miejsca Pamięci. Nie da się? Przerasta to nasze możliwości? Czekamy aż wszystkich doprowadzi jak po sznurku sztuczna inteligencja? Jak chcemy w Oświęcimiu zarabiać na turystach, skoro nie potrafimy nimi pokierować nawet w tak prostej sprawie.
No właśnie. Nie zauważyłem na proteście nikogo z Muzeum, w charakterze obserwatora ma się rozumieć. Jeśli tak było, trochę szkoda. Racja stanu i zdrowy rozsądek wymaga, by relacje pomiędzy Miastem a Muzeum układały się co najmniej harmonijne. Najlepsi zawsze przychodzą, jak mawia w pewnym dość brutalnym filmie Rutger Hauer. Może zaproszenie nie dotarło na czas? Żaden problem. Można przejeżdżać obok, zupełnie przypadkiem.
Paweł Plinta, oświęcimianin / Kurier Oświęcimski
Oceń artykuł
Komentarze
Dodaj swój komentarz
Pozostało: znaków
Pozostało: znaków
Przesuń suwak w prawo, aby odblokować
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Ładowanie komentarzy...