PUBLICYSTYKA. Janusz Chwierut spotkał się z hodowcą królika i rozmawiali o lodowisku
Ostatnio na oficjalnym facebooku Urzędu Miasta Oświęcim można było przeczytać o dość niezwykłej wizycie, a...

Ostatnio na oficjalnym facebooku Urzędu Miasta Oświęcim można było przeczytać o dość niezwykłej wizycie, a raczej spotkaniu – prezydenta Janusza Chwieruta z burmistrzem Kęt Krzysztofem Klęczarem. Niestety tutaj kończy się „na serio”, a zaczyna jakiś nieśmieszny żart…
Otóż okazuje się, że ten szerzej nieznany w regionie, początkujący chyba hodowca królików (co można dziś zobaczyć na wielu bilbordach) Krzysztof Klęczar, ma teraz rzekomo pomóc prezydentowi Januszowi Chwierutowi w budowie, czy też remoncie hali lodowej w Oświęcimiu… O kurde. Tego jeszcze nie grali.
Hodowca królika co prawda nie wie jeszcze, jak to lodowisko ma wyglądać, ile ma kosztować, ale dostał zadanie i twierdzi, że będzie pomagał. Oczywiście jest jeden warunek. Hodowca królika najpierw musi zostać senatorem, a potem to już pieniądze popłyną szerokim strumieniem, prosto na konto urzędu miasta, rzecz jasna prosto z przeznaczeniem na budowę hali lodowej. Halo tu Ziemia, Panie Januszu, Panie Krzysztofie. Panowie, budzimy się i karmimy królika. To tyle o sennych marzeniach.
Rzeczywistość wygląda dramatycznie inaczej. Wygląda dokładnie tak: pan Chwierut, który ma dziś zadłużenie miasta na najwyższym poziomie ze wszystkich do tej pory urzędujących prezydentów Oświęcimia, radzi się teraz burmistrza Kęt Klęczara, który w zadłużaniu gminy bije go jeszcze na głowę! Szanowni Państwo, to jest dopiero kabaret!
Czyli co jeden drugiemu może doradzić? Powiem ci jak chłop do chłopa, weź chłopie kredyt! – taka chyba mogła być rada. Chodziło więc tylko i wyłącznie o medialne poparcie w najbliższych wyborach parlamentarnych. Chodziło o to, żeby pan Klęczar mógł stanąć obok pana Chwieruta. Owszem, można było to zrobić z głową, w sposób uczciwy i nie w oświęcimskim urzędzie, ale panowie chcieli nadać „rangi” temu swojemu spotkaniu. No to nadali, po pieronie.
Żeby nie było, zgoda, widzę w tym wydarzeniu pewną logikę, a nawet wspólny mianownik. Moim zdaniem obaj ci panowie nadają się do wymiany (byle nie jeden za drugiego), ale ocenę tej sytuacji jak zawsze zostawiam naszym Czytelnikom.
Waldemar Łoziński / Kurier Oświęcimski
Oceń artykuł
Komentarze
Dodaj swój komentarz
Pozostało: znaków
Pozostało: znaków
Przesuń suwak w prawo, aby odblokować
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Ładowanie komentarzy...