Piotr, twórca filmów „Kataryniarz” oraz „Rok 2020”, od ponad dwóch lat gra technika policyjnego w serialu „Detektywi”. Na planie serialu ekipa uczyła go podstawowych ruchów i zachowań, jednak z czasem aktor postanowił pójść krok dalej i poszukać wiedzy u źródła. „Od ponad dwóch lat mam stałą rolę technika policyjnego w serialu Detektywi emitowanym na stacji TVN. Początkowo głównie statystowałem, ale z czasem zacząłem otrzymywać coraz więcej propozycji epizodów z tekstem. Na planie serialu zostałem poinstruowany, w jaki sposób pracują technicy, jak dokumentują miejsce przestępstwa, jak zabezpieczają ślady, ale była to wiedza powierzchowna, służąca jedynie odpowiedniej prezentacji zdarzeń i bohatera na ekranie. W telewizji wszystko pokazuje się na skróty, bowiem ważniejszy jest język filmu i dobre tempo narracji niż autentyczność” - opowiada Piotr Struczyk L. F. Aktor przyznaje, że z czasem coraz bardziej interesował się prawdziwą pracą policji i kryminalistyki. Szczególnie że w serialu występują także emerytowani funkcjonariusze, którzy wnoszą na plan swoje doświadczenia. To właśnie ta mieszanka filmowej fikcji i realnych policyjnych historii popchnęła go do kolejnego kroku. „Wraz z powolnym rozwijaniem mojej postaci zacząłem szerzej interesować się pracą policji, tym bardziej że w Detektywach występują prawdziwi emerytowani funkcjonariusze. Sięgnąwszy po literaturę tematu stwierdziłem, że jednak najlepiej będzie spotkać się z prawdziwymi policyjnymi fachowcami. Dzięki uprzejmości oświęcimskiej policji szkolenie doszło do skutku. Technik policyjny objaśnił mi metodykę swojej pracy i zwrócił uwagę na szczegóły i procedury, o których zwykle się nie pamięta w trakcie kręcenia serialu” - mówi aktor. Podczas wizyty w Komendzie Powiatowej Policji w Oświęcimiu Piotra Struczyka L. F. oprowadzał aspirant sztabowy Marcin Karolus, technik kryminalistyki. Policjant opowiadał, jak w praktyce zabezpiecza się ślady na różnych przedmiotach, jak pobiera się i skanuje odciski palców oraz jak wygląda dokumentacja miejsca zdarzenia. Aktor zobaczył także specjalistyczne walizki, które technik zabiera na oględziny. W środku znajdują się narzędzia i materiały, dzięki którym może stworzyć swoje „małe laboratorium kryminalistyczne” i mieć pod ręką coś w rodzaju mobilnego warsztatu ślusarskiego. Struczyk przyznaje, że część tego, co usłyszał i zobaczył, go zaskoczyła. Zrozumiał, że w tym zawodzie liczy się nie tylko znajomość procedur, ale także wyobraźnia. Dobry technik musi umieć znaleźć sposób na zabezpieczenie śladu w nietypowych warunkach i nie zawsze może trzymać się szkolnego schematu. „Chyba najbardziej zaskakujące dla mnie okazało się to, że dobry technik policyjny powinien być artystą w swoim fachu. Różne sytuacje, w których się znajduje, wymagają od niego kreatywności. Może trafić na dwa podobne ślady, których zabezpieczenie będzie wymagało zastosowania różnych metod, a podręczniki akademickie wszystkiego nie wyjaśniają” - wyjaśnia oświęcimianin.  „Przekonałem się także, że praca technika policyjnego nie jest aż tak emocjonująca, jak to pokazują amerykańskie seriale kryminalne. Szkolenie z panem Marcinem było bardzo ubogacające. Póki co Detektywi nie koncentrują się na pracy techników policyjnych, zwykle jesteśmy gdzieś na drugim planie, ale z kolegami i koleżankami z produkcji staramy się możliwie wiernie przedstawiać miejsca zbrodni, a dzięki szkoleniu w oświęcimskiej komendzie zrobimy to jeszcze dokładniej” - podkreśla Piotr Struczyk L. F. Zdobyta w komendzie wiedza ma pomóc ekipie serialu jeszcze lepiej odtworzyć kulisy pracy techników kryminalistyki. Dzięki temu widzowie zobaczą na ekranie nie tylko filmową historię, ale także więcej smaczków z prawdziwej policyjnej codzienności.