Przed jednym z garaży na ulicy Obrońców Westerplatte w Oświęcimiu zatrzymał się samochód laweta do przewozu aut osobowych. Po otwarciu garażowych drzwi ukazał się pojazd, którego na polskich drogach raczej zobaczyć nie można. (adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({}); Mimo swoich lat wartburg 1000 nie ma śladów rdzy. To dzięki temu, że w podłoże w garażu stanowi piasek, który absorbował wilgoć, nie dopuszczając jej do elementów karoserii. Oryginalne opony wypełnia powietrze. Wnętrze zachwyca swoją prostotą. O wieku samochodu mówi nie tylko nazwa modelu niemieckiego auta, ale też czarne tablice rejestracyjne, wskazujące, że właściciel mieszkał w ówczesnym województwie bielskim. Mieszkańcy okolicznych bloków, którzy są dość mocno zaawansowaną młodzieżą, pamiętają, jak wartburgiem jeździło małżeństwo nauczycieli. Samochód powstał w zakładach VEB Automobilwerk Eisenach w dawnej Niemieckiej Republice Demokratycznej (NRD, w języku niemieckim DDR). Był drugim w historii fabryki modelem oznaczonym zamiennie liczbami 1000 i 312. Ma silnik dwusuwowy o pojemności 993 cm sześc. i mocy 45 koni mechanicznych (34kW). Napęd na przednie koła przenosi czterobiegowa manualna skrzynia biegów.  Wartburg 1000 występował w kilku wersjach nadwozia. Z linii montażowej zjeżdżały czterodrzwiowe sedany, trzydrzwiowe kombi, pięciodrzwiowe kombi camping, pick-up, kabriolet, coupé i sport, oznaczone liczbą 313. Ten wschodnioniemiecki samochód wykorzystał Paweł Pawlikowski w filmie „Ida”.  Jeździły nim główne bohaterki oskarowego obrazu – prokurator Wanda Gruz (Agata Kulesza) i Ida (Agata Trzebuchowska. Oświęcimski wartburg nie wyjechał z garażu o własnych siłach. Po 30-letnim postoju z pewnością wymaga dokładnego przeglądu. Na lawetę wspiął się mocą elektrycznego silnika wciągarki. Podczas tej operacji sprawiał wrażenie auta, które wystarczy tylko umyć, by ruszyć w podróż w nieznane…